BURZA SŁUPY - LEŚNIK NOWE RAMUKI 4:1
Bramki:
0-1 - Rafał Policht
1-1 - Adam Wełnicki
2-1 - Rafał Hytryniewicz
3-1 - Szymon Dubowski
4-1 - Paweł Kaszubski
W drugiej kolejce podejmowaliśmy u siebie drużynę Leśnika Nowe Ramuki. Jeszcze na parę dni przed rozpoczęciem ligi nie było wiadomo czy goście przystąpią do rozgrywek, ze względu na kłopoty kadrowe i frekwencję na treningach. Na szczęście udało się pozbierać i 15-osobową kadrą przybyli do Słup.
Na początku spotkania obie drużyny zaczęły spokojnie, badając się, nie narzucając szybkiego tempa. W końcu przyszła 10 min spotkania, długie podanie na prawym skrzydle za naszego obrońcę, dośrodkowanie wzdłuż pola karnego, akcję zamyka lewy obrońca Leśnika i jest 1-0 dla gości. Rozpoczęliśmy to spotkanie jak już na nas przystało - od jakiegoś czasy stało się to regułą, musimy gonić wynik. Na domiar złego w 15 min spotkania za niesportowe zachowanie czerwoną kartkę dostaje Wojtek Ratyński i przez 75 min musimy radzić sobie w 10. Od tego momentu można było przypuszczać, że o korzystny wynik tego spotkania będzie bardzo ciężko - nic bardziej mylnego. Trener momentalnie musiał zareagować i dokonać korekt w ustawieniu. Boisko opuścił obrońca Kamil Kryspowicki, a na jego miejsce do środka pola wszedł Adrian Pawłowski. Od tego momentu graliśmy ustawieniem 1-3-4-2. Z biegiem czasu upalna pogoda zaczęła doskwierać gościom, wychodziły kwestie przygotowawcze do sezonu. Goście mogli jeszcze w miedzy czasie podwyższyć na 2:0, ale w dogodnej sytuacji chybił napastnik Leśnika. I tak w końcu przyszła 39min dośrodkowanie w pole karne z lewej strony boiska Pawłowskiego, na piłkę wbiega rozpędzony Adaś Wełnicki i zewnętrzną częścią stopy umieszcza piłkę w długi rogu bramki. W 45 min gdy goście wyczekiwali przerwy, stały fragment gry,dośrodkowanie Lewego w pole karne, do piłki dochodzi Hytry oddaje strzał, bramkarz broni instynktownie, ale dobitka już jest skuteczna i wychodzimy na prowadzenie 2:1. Bo chwili sędzia kończy pierwszą połowę spotkania.
Druga połowa to już dominacja Burzy, goście ograniczyli się jedynie do pojedynczych akcji, które poważnie zagrażały naszej bramce. Rozpędzona Burza, z minuty na minutę miała kolejne okazje do podwyższenia wyniku, lecz nasi zawodnicy nie potrafili umieścić piłki w bramce. W jednej z akcji po stracie piłki w środku pola nadzialiśmy się na kontrę Leśnika, ale mocny strzał w długi róg bramki fantastycznie na bok sparował Arek Lechański. W końcu w 67 minucie co nie udało się wcześniej, w końcu wyszło - znów piękna asysta ( 3 w tym spotkaniu) Lewego, piłka prostopadła do Szymka Dubowskiego, ten wygrał pojedynek szybkościowy z obrońcą i lobem nad bramkarzem umieścił piłkę w siatce. W 77 min nieudana pułapka ,,ofsajdowa" obrońców Leśnika i sam na sam z bramkarzem wychodzi wprowadzony w 2 części spotkania Mycha, oddaje piłkę do boku do Kaszuba, a ten strzałem po ziemi do pustej bramki ustala wynik spotkania na 4:1. Przy stanie 4:1 goście mieli swoją okazja do zmniejszenia rozmiarów porażki, ale strzał z wolnego nad murem odbił się tylko od słupka. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie, i pewnie, i zasłużenie wygrywamy to spotkanie, chodź początki nie zapowiadały takiego happy endu.
Wielkie podziękowania należą się osobom, który w przeddzień meczu, zajęły się przygotowaniem boiska do meczu. Ze względu na wysokie temperatury w Polsce, brak wody do podlewania boiska, wyglądało ono fatalnie. Na szczęście 2 dni przed meczem trochę popadało, i udało nam się pouzupełniać dziury w murawie, jeszcze raz zwałować, i jako tako przygotować je do meczu. W opinii zawodników nie było, aż tak źle, można było pograć piłką, wymienić kilka podać na jeden kontakt i spokojnie opanować.
Nie popadamy w hurraoptymizm, od jutra nasze głowy są już przy meczu z GKS-em Gietrzwałd/Unieszewo. Bo to właśnie z beniaminkiem okręgówki zagramy w Wojewódzkim Pucharze Polski. Mecz już w środę na boisku w Słupach o godzinie 17:00. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy na to spotkanie.
3
