BURZA SŁUPY - GLKS JONKOWO 2:1 ( 0:0 )
0-1 - 48 min - Oziębło
1-1 - 64 min - Adam Wełnicki
2-1 - 90 min - Adam Wełnicki
W 5 kolejce podejmowaliśmy na własnym boisku lidera naszej grupy drużynę GLKS Jonkowo. Mecze z tą drużyną do łatwych nie należą. Goście to bardzo doświadczona ekipa, która od paru sezonów już stara się o awans do wyższej klasy rozgrywkowej, ale zawsze tej przysłowiowej ,, kropki nad i „ brakuje.
Do meczu przystąpiliśmy w lekko okrojonym składzie, zabrakło: podstawowego bramkarza Arka Lechańskiego, Iwana, Suchego(kontuzja), Wojtka Ratyńskiego, a gotowi na 70% do gry byli Miki i Lewy.
Pierwsza połowa nie była pasjonującym widowiskiem, sporo niedokładności z obu stron, pod bramkami nie działo się zbyt wiele. Mimo, iż wiało nudną, swoje sytuacje miała jedna i druga drużyna. Około 15 min spotkania Burza przeprowadza składną akcje, podanie do Szymka Dubowskiego, który mija dwóch rywali oddaje do Hytrego, ten dośrodkowuje wzdłuż pola karnego, a tam zabrakło centymetrów by Adaś Wełnicki skierował piłkę do bramki. Między 15 a 30 minutą mieliśmy jeszcze 2 sytuacje do zmiany wyniku, lecz w jednej Szymek przyjął piłkę i huknął z woleja nad poprzeczką, a w drugiej po jego strzale fantastycznie piłkę sparował bramkarz z Jonkowa. W miedzy czasie swoje okazje również mieli goście, ale w dogodnych sytuacjach chybili, albo pewnie interweniował nasz bramkarz Maciek Kamiński. Pod koniec pierwszej połowy Dżambo mógł strzelić bramkę, ale w zamieszaniu podbramkowym udało się wybić piłkę obrońcom GLKS-u. Koniec pierwszej odsłony 0-0.
Na drugą połowę wyszliśmy bardzo ospale, a inne były założenia w szatni. W efekcie po głupim błędzie i nieudanej pułapce ofsajdowej, niepilnowany napastnik GLKS-u pakuję piłkę głową do naszej bramki. Próbujemy się odgryźć, ale pewnie ustawiona defensywa gości, zażegnuje nasze ataki. Na domiar złego w 60 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, sędzia dopatrzył się faulu Mychy, pokazał mu żółtą kartkę, a że było to już jego drugie upomnienie, to wyrzucił go z boiska. Co sędzia tam widział? To tylko on sam wie. Wydawałoby się, że od tego momentu to ciężko będzie coś zdziałać z tak mocną ekipą. Nic bardziej mylnego. To już chyba powoli staje się naszą regułą, że w 10 gramy zdecydowanie lepiej. Co róż wyprowadzamy groźne kontry, a szalejący wręcz na skrzydle Damian jest nie do zatrzymania. I w końcu jedna z tych akcji przyniosła efekt. Podanie w boczny sektor boiska, dośrodkowanie Kaszuba, a w polu karnym Adaś Wełnicki przeskakuje obrońców GLKS-u i idealnie głową umieszcza piłkę w siatce. Od stanu 1-1 nie spuszczamy z tempa, bo wiedzieliśmy, że to spotkanie możemy wygrać. Kilka razu nadzialiśmy się na kontry gości, a jak oni tego nie wykorzystali, to tylko oni sami wiedzą. W sytuacjach 3 na 1 nie potrafili strzelić bramki. Trener w miedzy czasie dokonał 2 zmian. Na boisku pojawił się Kamil Kryspowicki i Jajco. Te zmiany wniosły sporo ożywienia w naszą grę. Jajco imponował spokojem w defensywnie, a grający na nowej pozycji( miejsce Hytrego) Kamil idealnie współpracował z pomocnikami, jak i również dogrywał piłkę do napastników. Upór i determinacja z naszej strony w końcu przyniosły efekt. I to kiedy? Doliczony czas gry, piłka od Kaszuba do wspomnianego wcześniej Kamila, a ten długa piłka w pole karne, tam zgranie Szymka Dubowskiego do Adasia Wełnickiego, który tym razem przeskakuje bramkarza gości i strzałem głową umieszcza piłkę w bramce. Radość na trybunach. Prowadzimy 2:1. Po bramce skuteczna zagrywka taktyczna trenera, na boisku pojawia się Miki w miejsce Szymka. Goście rozpoczęli grę, buczenie na trybunach, udało się wybić piłkę na aut. Kolejna zmiana w naszym zespole, na boisku melduje się debiutant-junior Czarek Antosiak – niestety nie przyszło mu pograć, bo po wyrzucie piłki z autu, sędzia zakończył spotkanie.
Wielkie słowa uznania dla chłopaków, bo zostawili na boisku wiele zdrowia i w końcu szczęście się do nas uśmiechnęło. Walczymy dalej. Już w środę kolejne starcie – 1/32 Wojewódzkiego Pucharu Polski ze Stomilem II o godzinie 15.30. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy i prosimy o doping.